|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sadie guru
Dołączył: 12 Lut 2009 Posty: 3308 Skąd: Liversedge
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 9:48 Temat postu: |
|
|
a Twoim zdaniem 20latka wcześniej życia nie miała nie miała okazji, by czegoś doswiadczyć życie składało się tylko z zajęć szkolnych?? nie umie samodzielnie i racjonalnie myśleć tylko rzuca się na pierwszy lepszy kasek, bo jej się oświadczył, a ona się się tym uczuciem zachłysnęła Sadie, prosze Cię.... nie oceniaj innych przez pryzmat tego jaka Ty byłaś w naszym wieku.[/quote]
Nie masz bladego pojecia jaka ja bylam w twoim wieku wiec sie nie wypowiadaj na ten temat. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
violinist83 guru
Dołączył: 20 Lis 2008 Posty: 3460 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 10:23 Temat postu: |
|
|
Sadie napisał: | Ja uwazam ze los (czy cokolwiek) zsyla nam okazje. Co ty z tym zrobisz zalezy od twojej wolnej woli. [...]Uwazam ze do jakiegos stopnia mamy wybor, potem juz dzialaja sily wyzsze. Ja w ktoryms momencie zdalam sobie sprawe ze los mi daje mojego A. A czy go odrzuce krzywzac przy tym bardzo czy nie to juz zalezalo ode mnie.Wiem ze jak sie odrzuca prezenty losu to juz drugi raz sie nic lepszego nie dostaje. Chyba zamotalam...... |
Wcale nie zamotałaś..
Tak właśnie jest.. życie daje nam wiele dróg do wyboru.. zawsze jakiś kierunek trzeba obrać.. czasem bardziej słucha się serca, a czasem głosu rozsądku..takie jest właśnie życie...
Co do pobierania się w młodym wieku..moi rodzice byli bardzo młodzi (mama 18, tata 21) . Są wspaniałym małżeństwem 31 lat... tu wiec raczej nie ma reguły..
Sama jednak cieszę się, że nie wyszłam za swoją pierwszą wielką miłość mając te 22 lata - już pewnie byłabym po rozwodzie... _________________ Ślubowaliśmy 03.07.2010r
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi gaduła
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 251 Skąd: Wlochy
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 10:35 Temat postu: |
|
|
O, nie ma watpliwosci, ze niektore 20latki maja wiele doswiadczen zyciowych, czasami sa one pozytywne, a czasami nie. Ja tez w wieku 20lat uwazalam sie za osobe dojrzala, nie dlatego, ze mialam jakies traumatyczne przezycia, ale po prostu staralam sie uczyc na bledach innych, obserwowalam zycie moich bliskich i nieznanych mi osob. Na pewno zabawa nie byla moim glownym zajeciem , ale jednak w tak mlodym wieku nie wyszlabym za maz. Nawet gdybym miala przed nosem mojego meza.
Sposobem na bycie z kims (przynajmniej dla mnie) jest poznanie samej siebie. Ja bylam w stanie to zrobic dopiero w wieku 25 lat, i wowczas rozpoznac prawdziwa milosc. Poza tym mieszkajac samodzielnie nauczylam se doceniac wiele rzeczy, ktore wczesniej dawalam za normalne. Kocham mojego E tez dlatego, ze wiem kim jestem i kim chce byc, wg. mnie w wieku 20 lat zrobilabym jeden zwiekszych bledow mojego zycia. Moj E takowy popelnil.
Nie , kwiatek nie zmienia niczego, zwlaszcza ciety, Sadie. Po prostu jest to cos w stylu wyznacznika dla wielu kobiet, ktore nie wyobrazaja sobie nie otrzymac kwiatow od swojego mezczyzny. Byloby mi przyjemnie, gdzyby tak od czasu do czasu zerwal nawet jakiegos polnego i mi go przyniosl, ale przeciez po kilku dniach kwiat umrze, tak jak powiedzialas Sadie. A mojego E mam przeciez codziennie i jest to jedna z piekniejszych rzeczy jakie mam od zycia ,nie liczac naszej coreczki. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi gaduła
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 251 Skąd: Wlochy
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 10:38 Temat postu: |
|
|
Jaka byla ta wielka milosc, violinist83? Bylo to wielkie zauroczenie, zakochanie itp czy milosc? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
violinist83 guru
Dołączył: 20 Lis 2008 Posty: 3460 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 11:04 Temat postu: |
|
|
Była to miłość.. Zauroczenie trwa o wiele krócej.
Poznaliśmy się przed moją 18(on już miał skończone 18 ), a rozstaliśmy się po prawie 6 latach.
Byliśmy ze sobą w okresie największych przemian w życiu każdego człowieka.
Było fajnie do czasu kiedy przestaliśmy się rozumieć... ja poszłam na studia (nawet na 2 kierunki), on na 1, ale zrywał się często z zajęć i ciężko mu to jakoś szło. Chciał rzucić studia, ale za moją namową je ukończył..
Poznaliśmy się kiedy byliśmy w tej samej fazie życia, ale gdzieś po drodze on został gdzieś w tyle z grami komputerowymi i TV, a ja miałam pęd do rozwijania się i zdobywania świata..
Mieliśmy razem zamieszkać, ale najlepiej jakbym to ja urządziła nam mieszkanie. Wiecznie nie zadowolony i zawsze na gotowe.. Jego stosunek do życia i do mnie bardzo się zmienił, a ja już nie dawałam rady więcej z siebie dać..bo dałam już z siebie wszystko co mogłam..
Ja to zakończyłam. Była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. _________________ Ślubowaliśmy 03.07.2010r
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iwi gaduła
Dołączył: 05 Kwi 2009 Posty: 251 Skąd: Wlochy
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 11:27 Temat postu: |
|
|
Gratuluje tej decyzji . _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
k_s7 bywalec
Dołączył: 26 Maj 2008 Posty: 150 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 12:08 Temat postu: |
|
|
A ja mam 23 lata w sierpniu biorę ślub. Czy jestem na to odpowiednio dojrzałaW sumie sama tego tak nie rozważałam Mojego przyszłego męża poznałam prawie 8 lat temu, więc byłam totalna gówniarą!Mój D. ma 29 lat.Mieszkamy ze sobą 3 lata.Oboje pracujemy. Czy uważam ,że dorosłam do tego żeby wychodzić za mąż? Obgadaliśmy tą kwestie wspólnie, żeby później nie było żadnych nie domówień, że ktoś kogoś zmusił czy coś takiego..To wspólna decyzja.Mamy za sobą dobre i złe chwile, i za każdym razem uświadamiamy sobie, że możemy na siebie liczyć! To on mocno stąpa po ziemi a ja romantyzuje. Ale decyzja żeby spędzić ze sobą całe życie jest przemyślana.On wie jaka jestem, jak się zachowuje i jakie mam marzenia i vice versa.Staramy się spełniać każdego dnia żeby być szczęśliwym.Dużo rozmawiamy. Chcemy w życiu tego samego!Jesteśmy dla siebie oparciem.
Nie przynosi kwiatków ale za to codziennie rano robi śniadanie i całuje kiedy się budzę. Wydaje mi się,że jeśli będziemy pielęgnować tą naszą miłość i rozmawiać to nie ma znaczenia czy ja mam 23lat czy 32. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Korek maniak
Dołączył: 18 Lut 2009 Posty: 1312 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 21:50 Temat postu: |
|
|
k_s7, bardzo mądrze to wyłożyłaś nic dodac, nic ując
aczkolwiek mój K. oprócz śniadań przynosi jednak kwiaty (wczoraj konwalie...)
i aczkolwiek ja też, gdybym przyjęła oświadczyny w wieku 22 lat, byłabym już rozwódką... taka głupia wtedy byłam po czym, nienauczona niczym, w wieku 28 lat wyszłam jednak za mąż i rok później było już po wszystkim
ech, życie... _________________ ślub cywilny
ślub kościelny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sadie guru
Dołączył: 12 Lut 2009 Posty: 3308 Skąd: Liversedge
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 23:01 Temat postu: |
|
|
k_s7 napisał: | A ja mam 23 lata w sierpniu biorę ślub. Czy jestem na to odpowiednio dojrzałaW sumie sama tego tak nie rozważałam Mojego przyszłego męża poznałam prawie 8 lat temu, więc byłam totalna gówniarą!Mój D. ma 29 lat.Mieszkamy ze sobą 3 lata.Oboje pracujemy. Czy uważam ,że dorosłam do tego żeby wychodzić za mąż? Obgadaliśmy tą kwestie wspólnie, żeby później nie było żadnych nie domówień, że ktoś kogoś zmusił czy coś takiego..To wspólna decyzja.Mamy za sobą dobre i złe chwile, i za każdym razem uświadamiamy sobie, że możemy na siebie liczyć! To on mocno stąpa po ziemi a ja romantyzuje. Ale decyzja żeby spędzić ze sobą całe życie jest przemyślana.On wie jaka jestem, jak się zachowuje i jakie mam marzenia i vice versa.Staramy się spełniać każdego dnia żeby być szczęśliwym.Dużo rozmawiamy. Chcemy w życiu tego samego!Jesteśmy dla siebie oparciem.
Nie przynosi kwiatków ale za to codziennie rano robi śniadanie i całuje kiedy się budzę. Wydaje mi się,że jeśli będziemy pielęgnować tą naszą miłość i rozmawiać to nie ma znaczenia czy ja mam 23lat czy 32. |
Bardzo ladnie napisane. My z A tez jestesmy rozni. On cichy i niesmialy w kontaktach z obcymi, ja nie chowam sie w drugim szeregu. On powazny nie spieszacy sie z niczym i rozmyslajacy duzo o pewnych rzeczach, ja wychodze z zalozenia ze zycie ma sie tylko jedno i jutro moge juz nie zyc. Mimo wszystko udaje nam sie przerzucic nad tym wszystkim solidny most. Akceptujemy swoje roznice i w priorytetowych sprawach przyjmujemy wspolny front. W ciagu ponad 3 lat znajomosci poklocilismy sie tylko raz i to wylacznie z mojej winy (nieladne to bylo bo chcialam sie wyzyc a on na to nie zasluzyl i slusznie mi sie postawil)
Zamiast kwiatow dostaje wszystko inne. Wsparcie, ukladanie do snu i otulanie koldra, przynoszenie kolacji do lozka, naprawianie wrednego odkurzacza.... Wiele rzeczy. Staram sie doceniac wszystkie drobnostki _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Korek maniak
Dołączył: 18 Lut 2009 Posty: 1312 Skąd: śląskie
|
Wysłany: Sro 13 Maj 2009, 23:17 Temat postu: |
|
|
podoba mi się tekst o naprawianiu wrednego odkurzacza
a drobnostki są bardzo ważne, zarówno te dobre, jak i te złe (niestety się kiedyś w życiu już o tym przekonałam...) _________________ ślub cywilny
ślub kościelny
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|