PORADNIA RODZINNA- i po krzyku

[dorka_smile]

Najlepsze jest to,że po ukończonym kursie powiedziała mi żebym kiedyś przyszła z dziećmi i się nimi pochwaliła. Mój narzeczony jest pewny,że chce sprawdzić skuteczność metody objawowo- termicznej. Nie ufam zbytnio tej metodzie. Mam dużo znajomych którzy mają dzieci "z kalendarzyka" lub ze stosunku przerywanego. Nie chciałabym jej przedstawiać Jerzyka z kalendarzyka i Vincentego za późno wyjętego. Oczywiście, żartuje. Cieszylibyśmy się z dzieci, ale metodę wybierzemy sami A co do przymusu robienia wykresów. Takiego wcale nie ma. Ja powiedziałam prowadzącej, że nie jestem przekonana do tej metody i prowadzę zbyt nieregularny tryb życia, który nie pozwala mi wstawać o tej samej godzinie i mierzyć temperaturę.
A tak, jeszcze jedno. Nauki w poradni zazwyczaj nie są urozmaicone, nie ma się opcji wyboru, ale z naukami tak nie musi być. Polecam wyjazd na dialogi przedmałżeńskie. Bałam się, że mojemu narzeczonemu się nie spodobają ale się myliłam. Polegają one na weekendowym wyjeździe. Pochłaniają dużo energii, człowiek wraca wykończony ale warto. Fakt, dużo par się po dialogach rozstaje dlatego ten kurs jest nazywany kursem antymałżeńskim , ale spokojnie. Strasznie brzmi. Tak na serio rozstają się pary, które nie rozmawiały nigdy na poważne tematy... Jeśli jesteście z Wrocławia to polecam nauki u Wawrzynów.
_________________

[MissIndependent]

[ruda87]

[Soze]

[ruda87]

mnie nie, ale zastanawiam się co można takiego młodej zakochanej parze narzeczonych powiedzieć, że chcą się potem rozstać

[Soze]

Można zwrócić uwagę na nierefolmowalny beznadziejny charakter Panny Młodej

[ruda87]

i vice versa
ale zawsze można zechcieć zostać świętym patronem od kłótni i jednak zostać razem

[MissIndependent]

a to mało jest par, które nie rozmawiają przed łsubem o dzieciach, finansach, które nie zdają sobie sprawy jaki stosunek do życia ma partner?? wcale mało ich nie jest.

ja kupiłam kiedyś poradnik przedmałżeński (była przecena....). to taki kwestionariusz dla każdej ze stron. i co się okazało że w wielu przypadkach mamy niemal identyczne zdanie, ale jeśli chodzi o aborcję to byłby problem. to nie jest temat, który na ogół się przerabia, nie wypływa dopóki nie zajdzie sie w nieplanowaną ciążę albo nie ma się wskazań do przerwania ciąży. gdybyśmy czekali to nie wiadomo co by było z naszym zwiazkiem. a tak wszystko jest jasne.

na takich spotkaniach jest podobnie. wiele kwestii wychodzi na światło dzienne i nagle okazuje się, że osoba, którą kochamy i z którą chcemy wziać ślub ma takie przekonania a nie inne i że nie mozemy albo nie chcemy dojść z nią do porozumienia i dochodzi sie do wniosku, że ślub nie byłby dobrym pomysłem.
_________________

[ruda87]

a to dziwne że ludzie, którzy się kochają, nie rozmawiają ze sobą. To jest chyba jedna z podstaw związku... poza tym jak stać się bliskim dla siebie, skoro nie potrafi się wymieniać ze soba różnych zdań tak, żeby nie wydrapywać sobie od razu oczu

[MissIndependent]

to dziwne, ale dość często spotykane. niestety. rozumiem, że niektóre tematy mogą nie zostać przegadane.... zdarza się. ale jeśli ludzie mają zupełnie inne spojrzenie na życie to dziwi mnie, że dopiero dzięki takiemu kursowi (na chwilę przed śłubem) to zauważają. a tak bywa. i nawet dobrze, że się rozstają, bo są i tacy, którzy ślepo brną dalej....

ja mogę jedynie poradzić, żeby przed ślubem przegadać kwestię dzieci (czy i ile??), aborcji (czy którakolwiek ze stron bierze taką możliwość pod uwagę co będzie jeśli okaże się, że mające się narodzić dziecko bedzie bardzo ciężko chore i nie przeżyje, usunąć czy nie??), kwestie finansów (czy żona ma pracować czy nie?? czy po urodzenia dziecka ma wrócić do pracy czy nie?? itp.), stosunków z rodzicami (by był wspólny front i było jasne, ze to waszeżycie a nie ze okaże się, że druga strona wypłakuje się mamusi itp.). bez tego nawet nie ma co planować ślubu.
_________________