|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ola89 gaduła
Dołączył: 14 Mar 2009 Posty: 493 Skąd: Chatka z piernika ;]
|
Wysłany: Pią 27 Mar 2009, 8:01 Temat postu: |
|
|
Ja z początku też myślałam, że nie dam rady, ale jak się kogoś naprawdę kocha, to odległość aż tak nie przeszkadza. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caliope8 uzależniony
Dołączył: 03 Sty 2009 Posty: 813 Skąd: chatka pod lipami
|
Wysłany: Pią 27 Mar 2009, 10:45 Temat postu: |
|
|
Ja myślę, że przede wszystkim zależy od ludzi, są wyjątki którym udaję się przez to przebrnąć. No i zupełnie inaczej jak rozłąka następuje dopiero po jakimś czasie trwania związków w takim wypadku moim zdaniem to da się przetrwać, gorzej jak od początku, choć wierzę że i od tej reguły są jakieś wyjątki _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Botica maniak
Dołączył: 26 Sty 2009 Posty: 1108 Skąd: Brzeszcze
|
Wysłany: Sob 28 Mar 2009, 21:52 Temat postu: |
|
|
ola89 napisał: | Ja z początku też myślałam, że nie dam rady, ale jak się kogoś naprawdę kocha, to odległość aż tak nie przeszkadza. |
Zgadzam się
Caliope8 wszystko zależy od ludzi tak jak napisałąś Od tego czy im na sobie zależy, jakie mają charaktery... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
netty kandydat
Dołączył: 01 Mar 2009 Posty: 71 Skąd: Bydgoszcz/ UK
|
Wysłany: Pon 30 Mar 2009, 15:09 Temat postu: |
|
|
moj kochany w 2006 wyjechal do UK i przez poltora roku widzielismy sie tylko 3 razy! po poltora roku ja do niego dolaczylam.
ta rozlaka bardzo dobrze wplynela na nasz zwiazek bo tesknota uswiadomila nam jak bardzo sie kochamy! jak przyjechalam do anglii do pracowalismy razem takze spedzalismy ze soba 24/7 i nie mielismy siebie dosyc i nigdy przedtem nie bylam szczesliwsza _________________ Bo kto z milosc jeszcze nie umarl nie potrafi zyc... |
|
Powrót do góry |
|
|
Sadie guru
Dołączył: 12 Lut 2009 Posty: 3308 Skąd: Liversedge
|
Wysłany: Wto 31 Mar 2009, 13:39 Temat postu: |
|
|
a mnie z poprzednim partnerem sie cos takiego nie udalo.Ja wyjechalam on mial dolaczyc.Rozmyslil sie do dzis nie wiem dlaczego. Dlatego juz w zyciu swiadomie sie na to nie zdecyduje. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
natalia23 kandydat
Dołączył: 20 Wrz 2010 Posty: 44
|
Wysłany: Pon 20 Wrz 2010, 15:22 Temat postu: |
|
|
Myślę,że taki związek ma sens tylko jest to troszkę trudne . |
|
Powrót do góry |
|
|
natalia23 kandydat
Dołączył: 20 Wrz 2010 Posty: 44
|
Wysłany: Pon 20 Wrz 2010, 15:23 Temat postu: |
|
|
Myślę,że taki związek ma sens tylko jest to troszkę trudne . |
|
Powrót do góry |
|
|
Kwiatuszek85 bywalec
Dołączył: 03 Wrz 2010 Posty: 131 Skąd: Jaworzno
|
Wysłany: Sro 6 Paź 2010, 14:51 Temat postu: |
|
|
ja byłam w związku na odległość ponad 5 lat. Poznaliśmy się na wakacjach nad morzem i po prostu oszaleliśmy na swoim punkcie. Nikt nie wierzył że taki związek w ogóle przetrwa ale my byliśmy uparci. Spędzaliśmy wiele godzin jeżdżac do siebie pociągami (dzieliło nas 360km) całymi dniami rozmawialiśmy przez telefon a każde spotkanie było nadzwyczajne. On wydawał się księciem z bajki i nawet dla niego w 4 roku naszego związku przeniosłam się do jego miasta. Tam znalazłam pracę i studia. Wszystko na początku było piękne ale po 3 miesiącach wspólnego mieszkania i widywania się wszystko zaczęło się psuć. Okazało że on wcale nie jest takim ideałem jak sądziłam..każdy swój problem zaczął wyładowywać na mnie, gdy byłam w pracy wchodził sobie na czaty i poznawał dziewczyny do dziś nie wiem czemu mi to robił. Uważał że nie mogę go zamykać w klatce że ma prawo spotykać się z kim chce a że ja i tak jestem najważniejsza. Raz gdy miał bardzo zły humor to nawet mnie uderzył że upadłam na ziemie. Nie myślałam że jest do tego zdolny. Przeprosił, kupił kwiaty ale po 2 miesiącach było to samo. Zaczął spotykać się z dziewczyną choć udawał że nic go z nią nie łączy. Mówił że mnie kocha a potrafił z nią rozmawiać godzinami przez telefon kłamiąc że to kolega. Kiedyś sprawdziłam ten numer..niestety była to prawda..spakowałam swoje rzeczy i pojechałam bez słowa 360km do mojego domu. Skrzywdził mnie i to bardzo. Przyjechał do mnie ale już nie chciałam z nim rozmawiać więcej raz na zawsze zakończyłam mój związek na odległość i przysięgłam sobie że nigdy z nikim się tak nie zwiąże. Wszystko było pięknie jak się widywaliśmy w week. a na co dzień okazał się kimś zupełnie innym. Nie mówie że każdy związek musi się w taki sposób skończyć ja niestety miałam pecha w tej kwestii ale dzięki temu poznałam mojego obecnego narzeczonego i choć mieszkamy ze sobą już prawie 2 lata nic między nami się nie zmieniło _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszka426 moderator
Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 4826 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 30 Paź 2010, 0:22 Temat postu: |
|
|
Poznałam faceta przez internet był super , potrafiliśmy gadać 24 h na dobę on pacowal w UK , jak się okazało byliśmy z jednego miasta oboje byliśmy po przejściach, trwało to kilka miesięcy , długie rozmowy , codziennie sms. Kiedy przyjechał do Polski spotkaliśmy się , wyjechaliśmy na tydzień na wakacje.
Potem on wrócił do Uk ja zostałam tutaj . Planowaliśmy wspólne życie w UK. Po kilku miesiącach pojechałąm do niego mieszkał z bratem i bratową . Czułam się jakoś nie swojo ale oni nie dali mi nic poznać po sobie że jestem niechcianym gościem. Spędzaliśmy wolne dnie w domu. On przed komputerem ,a ja z jego z jego bratem i bratową . Znalazłam pracę i było jeszcze gorzej nie widywaliśmy się prawie wcale on pracował w nocy ja w dzień kiedy ja wychodziłąm do pracy on wracał i na odwrót.
Kiedyś chciałąm sie wyspać do pracy a on siedzial ze swoim bratem na dole prosiłąm żeby wyłączyl telewizor że jest późno a ja idę rano do pracy . powiedział ze mu to nie przeszkadza.
Pamiętam jak dziś 25 listopada mieliśmy jechać na imieniny jego kolegi dziewczyny , ale zostaliśmy w domu , Wtedy uslyszałam na ferie jedziesz do Polski , po feriach możesz wrócić ale już nie do nas poszukaj sobie mieszkania , z nami koniec nic z tego nie będzie . W międzyczasie poznał inną i ją zaprosił do nich. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kathleen maniak
Dołączył: 02 Mar 2010 Posty: 1216
|
Wysłany: Sob 30 Paź 2010, 9:41 Temat postu: |
|
|
O masakra. Współczuję... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|