adopcja

[ladyinred]

Będę konsekwentna, nic za wszelką cenę. W artykule mowa o wyniszczeniu organizmów kobiet przez bezpłodność, in vitro wcale z tej bezpłodności nie leczy, do tego wyniszcza organizm kobiety, nie tylko psychicznie, ale i fizycznie, skutki zabiegu mogą się odezwać dopiero w przyszłości...co do dzieci, skąd pewność, że są zdrowe- wady genetyczne, tak częste u dzieci powstałych w "probówkach", nie muszą ujawniać się od razu... czy wolno nam tak eksperymentować z niewątpliwie egoistycznych pobudek? Czy wolno nam ingerować w naturę człowieka, czy wolno nam sprowadzać akty prokreacyjne do zabiegów, niejako fabrycznych, masowych, w których giną ogromne ilości ludzkich istnień? Czy wolno nam robić to wszystko dla zaspokojenia tylko własnego dobra, dla zaspokojenia instynktu macierzyńskiego, z dodatkowym wymaganiem, że dziecko musi być rodzone, inaczej się nie liczy, adopcja nie wchodzi w grę... Uważam, że nie wolno i tego się będę trzymać.
Można mieć inne zdanie, rzecz jasna...
_________________


Szczęśliwa żona

[ladyinred]

Głęboko wierzę w to, że wszystko w naszym życiu ma swój sens, nic nie dzieje się bez przyczyny, Pan Bóg ma zamysł względem każdego z nas. Kobiety doświadczone krzyżem bezpłodności, również mają swoją misję do spełnienia, chociaż może trudno im ją dostrzec. Może właśnie tym zadaniem dla nich jest uszczęśliwienie jakichś biednych, skrzywdzonych dzieci, spragnionych miłości, zamkniętych w domu dziecka...
Moi znajomi długo starali się o dziecko, nie udawało się, byli chorzy. . . w obliczu zaistniałej sytuacji, zdecydowali się na adopcję, nie wybierali dziecka, wzięli trzyletnią Paulinkę z zespołem Downa, w niespełna pół roku od adopcji moja koleżanka zaszła w ciążę, teraz mają trójkę własnych i trójkę adoptowanych dzieci... i jak tu nie wierzyć w zamysł Stwórcy...
_________________


Szczęśliwa żona

[Sadie]

mam wielki szacunek i uznanie dla tych kobiet ktore probuja. Chodza na nieprzyjemne zabiegi, zmagaja sie z niesprawiedliwa opinia srodowiska, ze wszystkim... Skoro z in vitro rodza sie dzieci to cos w tym jest.Bog nie pozwolilby powolac do zycia czlowieka ktory nie mial by miejsca w planie Bozym.
Angel bardzo gleboki i poruszajacy artykul.
_________________

[Angel1978]

Dzięki, ja nie mam instynktu macierzyńskiego, ale rozumiem kobiety które maja i chcą mieć dzieci.
_________________
Mój wielki dzień 08.08.09. Już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam przyszłe panny młode:)

[Angel1978]

ladyinred, możesz uważać jak chcesz, to i tak nic nie zmieni. Świat idzie do przodu i nie da się go zatrzymać.
Chciałabym dodać, że nie wszyscy na świecie są katolikami, i nie kierują się tymi samymi zasadami co ty.

Całe szczęście, że wiele ludzi ma otwarte umysły,i świat idzie do przodu, rozwija się i ewoluuje, bo inaczej ciągle byśmy się w skóry ubierali i polowali na bizony:)
Ja swojego zdania nigdy nie zmienię, ani na temat antykoncepcji, ani na temat aborcji czy in vitro.
Kochana, nowoczesnej medycyny i nauki nie da się, ani cofnąć ,ani zatrzymać.
Staram zrozumieć się twoje stanowisko, ale to co piszesz po prostu do mnie nie przemawia.

[Sadie]

mnie nie przeszkadza metoda. Nie uznaje jej za jakas niemoralna czy cos w tym guscie. Jesli ktos nie ma wyboru i tylko dzieki in vitro moze miec dzieci to niech sprobuje.Jak sie uda to super a jak nie to probowac do skutku. Z racji faktu ze ja tak jak Angel nie mam instynktu maciezynskiego wiec nie rozumiem tej palacej potrzeby posiadania potomka.Ale nie potepiam.Medycyna idzie do przodu.Moze z czasem bedziemy w stanie wziac jedna komorke i jednego plemnika i wykreowac jeden zarodek. Bez tej kontrowersyjnej sprawy z 'zabijaniem pozostalych noworodkow"?
Dzieki Bogu ze nie wszyscy sa zamknieci na nowe pomysly i idee bo bysmy wciaz jeszcze Ameryki nie odkryli
_________________

[ladyinred]

Co do otwartości waszych umysłów, to mam pewne wątpliwości Angel1978, przyjmujecie tylko wygodne argumenty, które pasują do Waszego światopoglądu, nie rozeznajecie i nie zastanawiacie się, czy w stanowisku innego człowieka nie ma choć krzty prawdy. Tego na pewno nie można nazwać otwartością umysłu... skrzętnie omijacie mój główny zarzut, wobec in vitro, czyli śmierć wielu istot ludzkich, jeszcze w zarodku, pragnę wam przypomnieć moje postępowe rozmówczynie, że 80 % naszych cech osobowościowych, wyglądu fizycznego powstaje wraz z zapłodnieniem, więc nie są to, jak zwykli głosić "liberalni postępowcy" nic nie znaczące zlepki komórek...
Sądzę, że chęci posiadania dziecka nie można postawić ponad wartością jaką jest życie. Oczywiście można opisać sytuacje tych biednych kobiet wzruszająco, tak aby łapały za serce, nie zmieni to jednak faktu, że zabiegi in vitro są amoralne, ze względu na konsekwencje, jakie ze sobą niosą, można to znaleźć w cytowanych przeze mnie artykułach ( swoją drogą, ciekawe czy ktoś pofatygował się, aby je przeczytać, bo nie są to rzeczy wyssane z palca). Świat rzeczywiście biegnie do przodu, jednak w jakim kierunku, aborcja, eutanazja, in vitro, człowiek nieustannie pretenduje do tego, by stać się Bogiem, oby nie dążył do samounicestwienia...
Moje zdanie rzeczywiście niczego nie zmieni, ale daje mi ten plus, życia w zgodzie z własnym sumieniem, jestem dumna, że w tym tak zwariowanym świecie, w którym zło przyjmuje się jako dobro, nie dałam się zwariować i mimo wszystko potrafię dokonać rozeznania. Czego i Wam życzę
_________________


Szczęśliwa żona

[ladyinred]

Jeszcze jedno, wspominałaś Angel1978, że nie wszyscy na świecie są katolikami i nie wszyscy kierują się takimi zasadami jak ja.
Czy wobec tego, ludzie niewierzący nie kierują się żadnymi zasadami?Czy dla dobrego, ale niewierzącego człowieka zabijanie niewinnych jest jak najbardziej dopuszczalne?? Myślę, że nie można obrażać i generalizować w ten sposób ateistów, którzy pomimo tego, że nie wierzą w Boga, mogą być dobrymi ludźmi i życie ludzkie stawiać najwyżej w hierarchii wartości.
_________________


Szczęśliwa żona

[Angel1978]

[zaklina89]

Ja się zgadzam z każdą z was ladyinred wiem że twoje zdanie wynika z tego że jesteś osobą głęboko wierzącą ale wierz mi wiem bo sama to przeżyłam nie ma nic piękniejszego na tym świecie jak noszenie dziecka pod sercem czucie tych delikatnych ruchów i wyglądania czasem jak by się krzesło połknęło (mąż tak się ze mnie śmiał jak widział jak mała kopała ) kiedy idziesz na usg i widzisz maleńkie serduszko które bije w tobie wiem że dla takich chwil nie które kobiety są nawet w stanie zgrzeszyć stosując metodę in vitro


Angel1978 nie mów że nie masz instynktu macierzyńskiego bo jak się kiedyś obudzi to ze sklepu z rzeczami dla dzieci nie wyjdziesz
_________________