|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Joasia kandydat
Dołączył: 30 Lis 2008 Posty: 78 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 21 Cze 2009, 19:07 Temat postu: |
|
|
Ja swojego narzeczonego poznałam na czacie (wiem troszkę głupie miejsce, ale jakie nowoczesne ). Zaczęliśmy pisać w październik u 2004 roku a poznaliśmy się dopiero w czerwcu 2005 a od października 2005 jesteśmy razem. Czekał na mnie jakieś 11 miesięcy, bo bardzo byłam oporna, ale się doczekać i na czwarta rocznicę bierzemy ślub. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
ruda87 guru
Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 2921
|
Wysłany: Wto 23 Cze 2009, 11:07 Temat postu: |
|
|
ja mam historię trochę jak z telenoweli - nie śmiać się
no więc z Andrzejem mieliśmy przez jakieś 2 lata wspólne towarzystwo przez mojego ex.... i tak się mijaliśmy na imprezach czy innych spotkaniach. Ja coraz bardziej czułam się nieszczęśliwa z ex (nie chce wchodzić w szczegóły) i strasznie się psuło.... i kiedy ex podobno - dowiedziałam się po fakcie- już miał wyskoczyć z pierścionkiem, ja z moim Andrzejem niespodziewanie złapałam wspaniały, niesamowity kontakt. Potrafiliśmy rozmawiać codziennie po 7h na gg (nie spotykaliśmy się bo byłam z innym) i stał się moim przyjacielem, najlepszym powiernikiem. Po 1,5 miesiąca takich zarzyłych stosunków, kiedy ex znów mnie zostawił samą na weekend przez kolegów, w końcu spotkałam się z Andrzejem sam na sam.
Najpierw robiliśmy do siebie poprostu 'słodkie oczka' i gadka-szmatka a potem był długi spacer na Wawel .... i tam mnie pocałował. I tak wszystko się zaczęło, zaczął się najlepszy okres w moim życiu
Minęło 13 miesięcy od tego, a po 2óch niecałych On już zapytał czy będę jego żoną.....
CHCĘ
(mam nadzieję że nie zanudziłam ) |
|
Powrót do góry |
|
|
ruda87 guru
Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 2921
|
Wysłany: Wto 23 Cze 2009, 11:21 Temat postu: |
|
|
ogólnie rzecz biorąc to to mnie dodatkowo nauczyło, że jeżeli jest źle to nie należy robić z siebie męczennika tylko walczyć o swoje szczęście ....
DZIEWCZYNY, zasługujemy na szczęście nawet gdy trzeba trochę poświęcić i dużo zmienić w swoim życiu
ja musiałam wywrócić swoje o 180 stopni ale gdybym tego nie zrobiła to zapewne do teraz byłabym baaardzo nieszczęśliwą żoną złego człowieka ....
na szczęście dostałam szansę od losu |
|
Powrót do góry |
|
|
myszka426 moderator
Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 4826 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sro 24 Cze 2009, 21:45 Temat postu: |
|
|
Swojego męża poznałam na czacie trójmiasto, kiedyś wchodziłąm tam niemal codziennie. Było to 17 czerwca zeszłego roku, siedziałam w domu na dłuższym zwolnieniu lekarskim. Weszłam sobie na czat żeby z kimś normalnym pogadać. Zobaczyłam nik od taki zwyczajny. Zagadałam , okazało się że jest bardzo mily i sympatyczny. Wziełam numer gg( przez kompa byłam odwarzna , bo tak to ja jestem strasznym tchórzem).
Gadaliśmy chwilke na gg , po 10 minutach zaproponował spacer. oczywiście wymieniliśmy się fotkami żeby się w razie czego nie wycofywać. Dostałam numer telefonu , spacer miał być na plaży na stogach , ale tam mi się nie podoba więc zabrałam go na Westerplatte( samochodem)
więc miałam ten komfort że pojechałam tam gdzie ja chciałam. Rozmawialiśmy , śmailiśmy się , wygłupialiśmy. Nigdy na pierwszym spotkanie się tak nie czułam jak przy nim. Kiedy wysiadał z samochodu powiedział ze się odezwie na gg wieczorem. Wiedziałam że tego nie zrobi że tylko tak mówi. No i się nie odezwał tego dnia. Czekałam i było mi trochę smutno. Za dwa dni znowu zasiadłam przy kompie odpaliłam gg. czekała na mnie miła niespodzianka, odezwał się gadaliśmy , ale nie spotkaliśmy się tego dnia , (ja szłam na kontrole do lekarza, a on czekał na brata żeby do niego jechać).
Jakie było moje zaskoczenie kiedy o północy zadzwonił telefon, a po drugiej stronie odezwał się kobiecy głos to był szok. Nie była to jego żona , tylko bratowa . opowiedział że poznał dziewczyne, że ma na imie Kasia i że pracowała jako kanar. Okazało się że z jego bratową razem pracowałyśmy. W sobote zapakowałam moją bratanice i pojechałam, spędziliśmy fantastyczny weekend. W niedziele razem ze mną wrócił do domu. Potem ja pojechałam do siebie i wieczorem znów się spotkaliśmy. Mineło kilka tygodni . w sierpniu powiedział mi , niestety nic z tego nie będzie, nie bedziemy razem. jak by mi się świat zwalił na głowe to był koszmar. 2 tygodnie nie chciało mi sie nic chodziłam zdołowana , myślałam żeby skończyć ze sobą ( tym bardziej że kilka miesięcy wcześniej spotkało mnie to samo. Pojechałam do faceta do Angli po jakimś czasie powiedział mi że mam wracać do polski bo on kogoś poznał.)
Pamiętam jak dziś w nocy 1 września napisałam do niegop ostatniego eska żeby się pożegnać. Dostałam odpowiedz nie rob głupot nie warto , pogadamy dziś na gg. Pogadaliśmy chwile , umówiliśmy się na spacer na plaży. pojechaliśmy w to samo miejsce . Chciałam to skończyć w tym samym miejscu co się zaczeło. Od pierwszego września mieszkamy razem, wiem że on jest mój i zostanie już do końca,. Moi rodzice go bardzo lubią i cieszą się że poznałam w końcu kogoś kto mnie kocha i szanuje. I tak wygląda nasza historia w skrócie.... _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joasia kandydat
Dołączył: 30 Lis 2008 Posty: 78 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 25 Cze 2009, 19:00 Temat postu: |
|
|
Myszka, ale się rozpisałaś. Może i ja powinnam napisać całość a nie wielkim skrótem? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszka426 moderator
Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 4826 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 25 Cze 2009, 19:47 Temat postu: |
|
|
no właśnie, każdy pisze co uważa, _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszka426 moderator
Dołączył: 18 Mar 2009 Posty: 4826 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 25 Cze 2009, 19:50 Temat postu: |
|
|
Joasia napisał: | Myszka, ale się rozpisałaś. Może i ja powinnam napisać całość a nie wielkim skrótem? |
faktycznie to był wielki skrót długiej opowieści . To może napisz coś więcej o tym. bardzo jestem ciekawa co bylo dalej _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
ChudySłoń kandydat
Dołączył: 29 Cze 2009 Posty: 74 Skąd: z drugiego krańca mojej świadomości
|
Wysłany: Pon 29 Cze 2009, 3:01 Temat postu: |
|
|
To u nas ta znajomość taka zwariowania była. W Liceum byliśmy wrogami na śmierć i życie (on był takim 'kujonem' a ja byłam taka 'że lepiej mnie było omijać łukiem' xD) U nas to tak kiedyś było że w damskiej takie dziewczyny wywieszały taką listę 'oni już się całowali' (tak, tak. to najprawdziwsza prawda!). No i moje mądre koleżanki chciały żebym też się tam znalazła i dobrały mi Krzysia na partnera na "śmierć i życie". Umówiły mnie z nim na rankę do parku, one tam uważnie nas śledziły i czekały kiedy mnie pocałuje. W końcu mnie pocałował... Mmm... to było coś. Chyba z pół godziny się od niego nie mogłam "oderwać" Spotykaliśmy się dalej i na mojej magicznej 20 spytał czy będą jego "Chudym słodziutkim, kochanym i tym jedynym słonikiem"
oczywiście wyjąkałam moje tak... ;D Nie żałuje niczego... _________________
Ta Pani Tego Pana Chce!
Aniołek. [*] |
|
Powrót do góry |
|
|
Milagros bywalec
Dołączył: 29 Cze 2009 Posty: 209 Skąd: woj. Zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pon 6 Lip 2009, 10:44 Temat postu: |
|
|
A nasza znajomość zaczęła się całkiem przypadkowo. Poznaliśmy się w dyskotece, ja rozmawiałam z kolegą i on w tym momencie podszedł do nas, bo tez akurat znał tego kolegę. Zaczęło się tak, że kolega nas zapoznał i się zaraz zmył. Zostaliśmy sami, rozmawiając. Nawet nie wiem kiedy nam ten czas zleciał. Później zaproponował, że mnie moze odprowadzić do domu, no i się zgodziłam. Na drugi dzień już po obiedzie byliśmy na randce i tak do dnia dzisiejszego na nie chodzimy. Chociaż te pierwsze randki i tak sa zawsze najpiękniejsze, ale teraz tez nie narzekam. To jest moja historia w skrócie _________________ ślub cywilny
ślub kościelny
[u |
|
Powrót do góry |
|
|
dorka_smile bywalec
Dołączył: 17 Cze 2009 Posty: 194
|
Wysłany: Pią 17 Lip 2009, 10:46 Temat postu: |
|
|
Ja poznałam mojego narzeczonego w szkole podstawowej
Pamiętam, jak mijaliśmy się na korytarzach, jak wymyśliłam na niego przezwisko, które z reszta pozostało do dzisiaj (Wiewiórek- bo ma takie wiewiórkowate ząbki) i oczywiście jak na niego krzyczałam, że przezywa moją starszą siostrę Często kiedy wracałam ze szkoły do domu jechał gdzieś rowerem, a spotykając mnie odprowadzał pod same drzwi mojej chatki..
W gimnazjum nasze drogi się troszkę rozeszły, nie dlatego,że był w innej szkole, był w tej samej co ja, ale widząc go stojącego z innymi chłopakami bałam się powiedzieć mu nawet "cześć" bo myślałam, że jestem zbyt obciachowa dla niego, a On myślał że taka dziewczyna jak ja nigdy nie zwróci na niego uwagi.
Po pierwszej klasie gimnazjum wyjechałam za granicę. Wracałam tylko na wakacje. Często w niedzielę chodząc do kapliczki widziałam jak mój luby patrzy na mnie, i za każdym razem kiedy odwracałam głowę napotykałam jego wzrok. Uznałam to za flirt, ale nic poważnego...
Po 5 latach pobytu za granicą wróciłam do Polski. Miałam juz chłopaka- polaka z którym planowałam przyszłość. Blisko zaręczyn zerwałam jednak z nim. Stał się okropny, a kiedy podniósł na mnie rękę to powiedziałam dość. Między czasie odnowiła się relacja z kolegą z podstawówki ( z moim obecnym narzeczonym), mówił że mój chłopak nie jest mnie wart i takie tam. Myślałam,że mówi tak bo chce ze mną być, ale teraz widzę że nie tylko to było powodem. Po zerwaniu z niedoszłym narzeczonym, spotykałam się z innym pajacem ( bo inaczej teraz o nim nie umiem powiedzieć) nadal kontynuując znajomość z Wiewiórkiem. Pajacykowaty facet jak się okazała miał nie licząc mnie dwie inne panienki na boku. Dużo płakałam w rękaw obecnego narzeczonego. Podczas trwania tych 2 związków, mój kochany był zawsze ze mną. Chodziliśmy na długie spacery, dużo rozmawialiśmy. Pamiętam jak podczas jednego ze spacerów złapała nas ulewa wtedy pierwszy raz złapał mnie mocno za rękę i pobiegliśmy do niego. Nasze relacje się stały się bardziej przyjacielskie niż koleżeńskie. Kiedyś powiedział,że czasami potrzebuje się tylko przytulić aby odbiec od problemów. Następnego dnia pozwoliłam mu się przytulać do siebie jak często będzie miał ochote, oczywiście powiedziałam,że to ma być przyjacielski przytulaniec. Długo opierałam się bo nie chciałam z nim być. Podobał mi się, ale miałam jakiś opór. Aż w Sylwestra 2007 kiedy wychodził juz ode mnie o 3 nad ranem poraz pierwszy cmoknął mnie w usta. I od tego momentu wiedziałam,że go kocham. Całe podchody mojego misia trwały 1, 5 roku. Teraz dowiaduję się że w podstawówce spisał mój plan lekcji, aby wyjechać rowerem w pore i odprowadzić mnie do domu.Teraz już na zawsze będziemy razem.
Kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,
kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,
kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,
kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,kocham,
kocham,kocham,kocham,kocham,kocham :* _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|