|
Forum ślubne Ślub-Wesele.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
velvet88 uzależniony
Dołączył: 07 Kwi 2013 Posty: 737 Skąd: MMz
|
Wysłany: Sob 21 Gru 2013, 17:29 Temat postu: |
|
|
to też moja pierwsza wigilia z mężem
w stanie narzeczeństwa nie czuliśmy potrzeby, aby jeździć do swoich rodzin, starczyło nam podzielenie się opłatkiem _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
pearl.jamka guru
Dołączył: 31 Paź 2013 Posty: 3322
|
Wysłany: Sob 21 Gru 2013, 18:47 Temat postu: |
|
|
pati_com napisał: | pearl.jamka napisał: | Ja za to muszę zaliczyć dwie wigilię i już jestem chora na samą myśl.
Najchętniej zrobiłabym sama w domu i tyle.
A tak - najpierw do przyszłych teściów a potem wieczorem do moich rodziców (tak jakby moja matka kiedykolwiek do swojej na wigilię jechała wrrr). A już miałam nadzieję, że zostaniemy u teściów i dopiero w I święto rano pojedziemy do moich rodziców. A tu narzeczony chce być poprawny politycznie. Bez sensu, bo teraz to będziemy o 16 musieli usiąść do kolacji......
W przyszłym roku robię wigilię u siebie i koniec. |
Poprawny politycznie fajnie powiedziane - u made my day
Niestety, moj marzeczony ani mysli o tym, zeby zaprosic mnie do siebie, bo w koncu to swieta rodzinne, a ja nie jestem czescia rodziny.. ryczec mi sie chce! co roku to samo - przypomina mi konsekwentnie, ze przeciez malzenstwem nie jestesmy!! i, z tego co widze, dlugo jeszcze nie bedziemy |
Mnie nikt nie zapraszał - to samo z siebie wyszło. Mama narzeczonego spytała jak widzimy kwestię świąt - czy wigilię spędzamy u nich, czy u moich rodziców czy jeszcze coś innego - dla nich to też naturalne, że razem będziemy - ja też nie czuję potrzeby, żeby mnie zapraszać (szczególnie do domu teściów) dla narzeczonego też zupełnie naturalnym było to, że święta spędzamy razem - gdziekolwiek byśmy nie byli. Może to też kwestia wieku - inaczej się podchodzi mając lat 20 (wiem z doświadczenia - mając poprzedniego narzeczonego nie czułam potrzeby spędzania świąt z jego rodziną i było normalne, że on jechał do siebie a ja do siebie) - nie wiem. Grunt, że z chłopem się zgadzamy w tych tematach _________________ Wiadro cierpliwości przyjmę! Pilnie! |
|
Powrót do góry |
|
|
ewelajn moderator
Dołączył: 30 Sie 2011 Posty: 13532 Skąd: za 7 górami, za 7 lasami...
|
Wysłany: Sob 21 Gru 2013, 18:55 Temat postu: |
|
|
Escherichia napisał: | pati_com napisał: | Niestety, moj marzeczony ani mysli o tym, zeby zaprosic mnie do siebie, bo w koncu to swieta rodzinne, a ja nie jestem czescia rodziny.. ryczec mi sie chce! co roku to samo - przypomina mi konsekwentnie, ze przeciez malzenstwem nie jestesmy!! i, z tego co widze, dlugo jeszcze nie bedziemy |
Pati, my też spędzamy te święta i Wielkanoc oddzielnie, a do ślubu mamy 4 miesiące z hakiem. I jest to dla nas w sumie naturalne, że chcemy Święta spędzić każde ze swoją rodziną, bo później już trzeba będzie kombinować, których rodziców w danym roku "zadowolić" i dlaczego.
A może skoro on ma takie podejście to Ty zaproś go do siebie zamiast oczekiwać, że to on ma zaprosić Ciebie. |
My nawet jako narzeczeństwo nie wpadaliśmy do siebie na wigilię, ani na 1,2 dzień świąt, tak samo Wielkanoc , ale to było zupełnie naturalne nie czuliśmy potrzeby, jakbym zapraszała wtedy jeszcze narzeczonego też nie byłby zachwycony ale nie obrażałabym się za to.
Więc mnie to dziwi Pati_com dlaczego tak koniecznie chcesz razem spędzać święta?, moi bliscy znajomi też kultywują taką zasadę i nikt nie narzeka _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mani_ani guru
Dołączył: 17 Lip 2013 Posty: 3497
|
Wysłany: Sob 21 Gru 2013, 19:36 Temat postu: |
|
|
My odwiedzamy siebie w 1. lub/i 2. dzień Świąt, natomiast Wigilię spedzamy oddzielnie - i tak już od wielu lat _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
PatrycjaS19915 guru
Dołączył: 29 Sty 2013 Posty: 2472
|
Wysłany: Sob 21 Gru 2013, 19:48 Temat postu: |
|
|
A my od 2 lat wstecz spędzaliśmy Święta razem tak jak się dało,w sumie to zazwyczaj P zabierał mnie po moich "rodzinnych" obchodach do siebie a w tym roku moja mama zapytała czy P będzie u nas na Wigilii,ale chyba spędzimy ją w sensie kolację wigilijną osobno bo to jednak ostatnie takie z rodzinami,a potem będziemy już mieli wspólne Święta. Z resztą nawet jak go u mnie nie będzie pewnie i tak pójdziemy razem na pasterkę,więc mi to jakoś wielkiej różnicy nie robi |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyna*** maniak
Dołączył: 13 Lis 2011 Posty: 1442
|
Wysłany: Sob 21 Gru 2013, 22:04 Temat postu: |
|
|
Ach te święta... niby czas pojednania a chyba własnie przed świętami jest najwięcej rodzinnych kłótni i awantur Żeby nie było, że się czepiam, u nas również już była awantura jak sto pięćdziesiąt. Jak się teście nie ogarną to będą to nasze ostatnie święta spędzone u nich.
Laura, myślałam, że Twoja teściowa osiągnęła już szczyty bezczelności ale widzę, że wciąż się jeszcze wspina Podziwiam Cię, że zaprosiłaś na Wigilię wszystkich do siebie bo to spory wysiłek. A skoro teście zachowują się w taki sposób, to szkoda Twojego czasu i nerwów. Mężowi przykro ale mam nadzieję, że nie zostawi Ciebie samej w domu żeby polecieć na opłatek do mamusi? Bo jak mamusia chce się opłatkiem podzielić to niech wpadnie do Was.
U nas też wiecznie kłopot ze świętami. Wigilie mamy dwie, pozostałe dni świąt dzielimy pomiędzy dwie rodziny. Mowy nie ma o żadnym organizowaniu Wigilii u nas dla wszystkich bo po pierwsze nie czuję się na siłach, nie mam tyle zastawy, nie mam tyle krzeseł ani takiego stołu. I nie mam tyle czasu Poza tym nie ma sensu spędzać wszystkich do siebie tylko dlatego, żebyśmy nie musieli jeździć po mieście i kombinować. Żadne z nas nie potrafi zrezygnować z Wigilii u swoich to będziemy jeździć. No i my byśmy się dobrze czuli na takiej wielorodzinnej Wigilii ale nasze rodziny już niekoniecznie. Widują się sporadycznie i nie ma sensu zmuszać ich wspólnego świętowania.
A za narzeczeńskich czasów również nie świętowaliśmy razem. Ja generalnie nie lubię, jak ktoś sprasza na rodzinne uroczystości (poza weselami) partnerów nie będących jeszcze w rodzinie. Rodzinne uroczystości są dla rodziny. Już nawet nie pamiętam, czy teściowie mnie zapraszali czy nie ale moi rodzice mojego męża chyba nie. |
|
Powrót do góry |
|
|
lauraire guru
Dołączył: 23 Maj 2012 Posty: 8431
|
Wysłany: Sob 21 Gru 2013, 22:11 Temat postu: |
|
|
Justynko, chyba nawet nie będzie miał czasu, bo w poniedziałek idzie jeszcze do pracy, a we wtorek już wigilia, ale dobre, powiem mu, że jak tak jego mama chce się dzielić opłatkiem to niech przyjedzie się podzielić, chociażby w ten drugi dzień Świąt. Swoją drogą, z synkiem chce, ale z synową chyba już nie koniecznie... Ech. Szkoda gadać.
Zastanawiam się czy w ogóle dzwonić do niej z życzeniami w Wigilię.
My za narzeczeństwa wigilie zawsze spędzaliśmy osobno, dopiero w I i II dzień razem. |
|
Powrót do góry |
|
|
velvet88 uzależniony
Dołączył: 07 Kwi 2013 Posty: 737 Skąd: MMz
|
Wysłany: Sob 21 Gru 2013, 23:39 Temat postu: |
|
|
ja to osobiście nie czuje tej atmosfery świąt jak kiedyś, gdy się było dzieckiem..
my umawialiśmy się, że I dzień u moich rodziców a II z teściową mieliśmy jechać do Jej rodziców i teściowie o tym wiedzieli. Teraz teściowa kombinuje byśmy oba dni byli u nich bo pierwszego przyjeżdża siostra G. z mężem za którym nie przepadamy a drugiego trzeba ja zawieść do dziadków...
no ale my planów nie zmienimy dla czyjegoś widzi-mi-się _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
annna guru
Dołączył: 14 Gru 2011 Posty: 4922 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Sob 21 Gru 2013, 23:50 Temat postu: |
|
|
U mnie było jak u ewelajn albo Justyny - święta były rodzinne, 1 listopada tak samo. Dlatego po ślubie była wielka odmiana, wszystko nowe, wszystko pierwsze Dla nas było naturalne, ze nie ciągamy się po swoich rodzinach wcześniej, za to kuzynka mojego Męża zawsze swoich facetów zapraszała i rodzinie średnio to odpowiadało. Sama kwestia kupowania prezentów pod choinkę.. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
pearl.jamka guru
Dołączył: 31 Paź 2013 Posty: 3322
|
Wysłany: Nie 22 Gru 2013, 0:48 Temat postu: |
|
|
Chyba co innego facet a co innego narzeczony chwilę przed ślubem
Zresztą - ja się nie znam. Uważam, że jeśli z kimś mieszkam, to tworzę rodzinę. Nawet jeśli to nie jest uregulowane prawnie. (bo czymże jest prawo wobec mentalnego zobowiązania dwojga osób - mniejsza o moje rozumowanie)- i spędzanie świąt osobno jest w mojej sytuacji idiotyczne. Mój syn by tego nie zczaił a i my tego w ogóle nie chcemy.
I mega się ciesze, że to jest dla naszej rodziny takie oczywiste.
W ogóle uważam, że jestem szczęśliwym człowiekiem O. _________________ Wiadro cierpliwości przyjmę! Pilnie! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |
|
|