I ślubuję Ci...15.09.2012 r.

[aska1986]

W końcu i mnie naszło natchnienie do opisania Naszego wyjątkowego dnia:D Przyznaję, że nie było lekko bo na tydzień przed weselem dostałam anginy, zapalenia oskrzeli i straciłam głos. Ponieważ niewiele pomagał pierwszy antybiotyk dostałam zastrzyki, z których ostatni przyjęłam w sobotę rano....
W czwartek poszłam do kosmetyczki na peeling kawitacyjny, zapłaciłam za ciasta, pojechaliśmy do domu weselnego zapłacić za gości i wprowadzić ostatnie poprawki do menu. W piątek wstałam o 6 tej i od rana w miasto - zastrzyk, potem do domu weselnego z siostrą i świadkową, dekoracja sali nakupiłam świece, materiały , kryształki, wazony.... Musiałam zostawić dziewczyny bo na 12 miałam paznokcie a na 14 rzęsy....telefon dzwonił non stop ciągle coś ktoś ode mnie chciał....po zabiegach znowu do domu weselnego zawieźć owoce potem zastrzyk , potem po tort, potem znowu dom weselny żeby porozstawiać winietki z teściową i narzeczonym. Jak wróciłam do domu to na miejscu byli już goście z Włoch:D siadłam z nimi zjadając chyba z 10 pierogów potem ciasta, które rodzinka zaczęła namiętnie zwozić Stwierdziła że jeszcze zrobimy styropianowe serca z kwiatami z krepiny włoskiej i zeszło nam do 23 tej....W sobotę pobudka o 7 ej byłam bardzo spokojna, każdy zakładał ze będę się stresowała a ja pojechałam na zastrzyk, potem wpadłam do biura podróży i kupiłam rodzicom wycieczkę w prezencie za wesele ( niby nic specjalnego bo 2 dni we Lwowie ale zależało im na tym, więc bardzo się wzruszyli gdy im wręczyłam bilety:D W międzyczasie mamma poszła do fryzjera i makijaż , a ja zawiozłam ciasta i serca do domu weselnego potem w pośpiechu ze świadkową i siostrą do fryzjera... miałam na 13ta ale przyjęła mnie dopiero o 14:30.... spóźniłam się na makijaż i w domu byłam na 15:45!!a o16 tej miał przyjechać młody ....w domu już pierwsi goście pomogłam mamie założyć biżuterię, szyłam siostrze ramiączka, gdy słyszę że młody przyjechał....a ja w rozsypce, świadkowa w łazience siostra się ubiera....no więc w pospiechu za suknie, a zapomniałam że w halce sa koła ręce mi się telepią, świadkowa nie wie o co chodzi wpadła wcześniej wspomniana włoszka i zaczęła mi pomagać....dzięki jej uśmiechowi i zabawnym próbom dogadania się trochę stres minął....ale nie potrafiłam uśmiechać się do zdjęć a kamerzysta z fotografką ciągle mnie poganiali:( po jakiś 15 minutach zeszłam na dół ( nogi mi się telepały a młody z gośćmi czekali przed domem) gdy mnie zobaczył twarz mu się rozjaśniła wielkim uśmiechem a oczy zrobiły jak 5 zł....a mi automatycznie wrócił dobry nastrój trochę się podroczyliśmy ale przeszedł przez próg i mogłam w końcu sie przytulić i pocałować potem nadeszła chwila błogosławieństwa - rodzice bardzo się wzruszyli....ledwo powstrzymałam łzy bo wiedziałam, że od tej pory moje życie ulegnie całkowitej zmianie. Mój M. ścisnął mnie mocno za rękę i powiedział ,, będzie dobrze zobaczysz" a ja poczułam, że ma rację...powoli zaczęliśmy wychodzić z domu , a ja rzucając dzieciakom cukierki urwałam ramiączko w sukni....ale co tam miałam zestaw awaryjny mała agrafka i do przodu... złożyliśmy sobie życzenia z parą, która wychodziła właśnie z kościoła potem usłyszalam dźwięki organów i skrzypiec i pewnym krokiem poszliśmy do ołtarza...gdy ksiądz poprosił żebyśmy podeszli do ołtarza serce zaczęło mi walić jak oszalałe, nogi drżały a mój za chwilę mąż patrzył na mnie z miłością i uśmiechem....gdy usłyszałam słowa przysięgi, które wywołały falę wzruszenia...ledwo powstrzymywałam łzy i czułam jak zaraz zacznie mi kapać z nosa...siostra uratowała sytuację i podala mi chusteczkę.....potem nadeszła chwila na obrączki niosły je dwie 5 letnie dziewczyni a Pan kościelny nie mógł ich wyjąć z pudełka i upadły a ja z przerażeniem w głosie powiedzialam na cały głos to ksiądz powinien podnieść..... dalej was nie będę zanudzać mszą ale powiem wam, że byłam zachwycona tym że była cała skierowana do nas, tym że towarzyszyły nam ogromne emocje, tym że był dźwięk skrzypiec:D
Nadeszła pora na życzenia potem wniesienie do domu weselnego i nasz pierwszy taniec:D Nawet nam wyszło tych kilka figur:D Wesele było cudowne zespołem byłam zachwycono, dużo mniej natomiast kamerzystą i fotografką i będę żałować tego wyboru....o 9tej wydawało mi sie że to jeszcze wieczność do końcaale potem do oczepin czas minął jak mrugnięcie oka:D oczepiny były super goście się chętnie bawili a konkurs you can dance par męskich szt. 4 wywołał łzy radości.... Włoch miał wykonać taniec na rurze czyli swoim partnerze i wyszło mu to z taką gracją że ja usiadłam ze śmiechu:D Potem już czas minął jak mrugniecie okiem i przed 6ta byliśmy w domu:D siedliśmy na łóżku i pierwsze zdanie to by ło Kochani teraz już zawsze będziemy mogli budzić się przy sobie:D Miło było słyszeć po weselu że ludzie dobrze się czuli i świetnie się bawili....a przede wszystkim fajnie jest mieszkać w końcu ze sobą
_________________
Aśka

[Asiulaaa019]

Zdecydowanie fajnie jest mieszkać razem
Serdeczne gratulacje, a na nowej drodze życzę dużo miłości i szczęścia
No i czekam na jakieś zdj
_________________

[Dzwoneczek]

Serdeczne gratulacje, dużo szczęścia i miłości na Nowej Drodze Życia
_________________

[sopocianka]

Wszystkiego najlepszego, dużo szczęścia i miłości
_________________


Razem od 19 kwietnia 2008.
Mąż i żona od 20 lipca 2013.

[aska1986]

dziękuję ślicznie zdjęcia postaram się wrzucić dziś lub jutro:D
_________________
Aśka

[marlenqa]

Gratuluję serdecznie:) samych cudownych dni życzę
_________________

[koteczek2211]

Gratulacje
_________________

[Ewa-Gdy]

Bez zdjęć nie czytam
_________________

[lauraire]

[only_hope]

Wszystkiego pieknego na wspólnej drodze życia. Dołączam się do prośby o zdjęcia.
_________________