Ślub-Wesele.pl - odwiedź nasz portal ! Fryzury ślubne 2016 Komis ślubny Baza firm Życzenia ślubne :: Portal dla nowoczesnych rodziców - AchTeDzieciaki.pl

Forum ślubne Ślub-Wesele.pl

tak to się zaczęło
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ślubne :: strona główna -> Pierwsza randka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
annn
maniak
maniak


Dołączył: 07 Sty 2012
Posty: 1883
Skąd: zawsze tam gdzie Ty :)

PostWysłany: Wto 31 Lip 2012, 21:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mój obecny narzeczony pomagał mi przy zadaniu z geografii, był znajomym mojego brata, a my w domu nie mieliśmy internetu a on akurat miał, ja powiedziałam bratu że potrzebuję materiałów do opracowania projektu z geografii, w domu miałam jedynie podręcznik, brat pomyślał że powie koledze on zawsze dobrze się uczył aby coś dla mnie znalazł, tamten do mnie napisał, powiedział że może mi podać parę niezbędnych informacji, zadzwonił, trochę pomógł, od tego czasu zaczęliśmy ze sobą pisać, potem dzwonić do siebie, w końcu się spotkaliśmy.. i tak to się zaczęło uśmiech
_________________


Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
gosia86
gaduła
gaduła


Dołączył: 11 Lut 2012
Posty: 433
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sro 1 Sie 2012, 8:06    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To może i ja opowiem naszą historię uśmiech.
Pewnego dnia na ostatnim roku studiów, w trakcie pisania pracy, magisterskiej ze znużenia tym tematem zawędrowałąm na pewien portal. Zarejestrowałam się i zaczęłam wędrować od profilu do profilu. I w końcu natrafiłam na mężczyznę który wywołał u mnie chęć zostawienia komentarza. Wymieniliśmy ze dwa maile i nastąpiła cisza. Na jakiś czas zapomniałam o nim i korespondowałam z innymi. Ale któregoś dnia przez przypadek kliknęłam w jego profil i od razu odpisał. I tak rozpoczęła się bardzo ożywiona korespondencja w której okazało się, że świetnie się rozumiemy i wiele nas łączy. Po około miesiącu doszliśmy do wniosku, że czas się spotkać. Problem polegał na tym że dzieliło nas ponad 500 km. Ale mojemu S. było to niegroźne. Pewnego styczniowego dnia po 12 godzinnej podróży z Pomorza wyskoczył na zaśnieżony mini peron pewnego uzdrowiska na Śląsku. Kiedy go zobaczyłam od razu wiedziałam, że to TEN. Wziął mnie wtedy za rękę i tak do dziś kroczymy ramię w ramię. Tzn. nie było aż tak cukierkowo cały czas. Po 3 dniowym niezwykłym czasie bycia razem, trzeba było się rozstać. Podróż powrotna mojego S. trwała 18 h z powodu problemów na kolei, zamarzniętych trakcji i innych. A on po niej stwierdził, że warto było bo ma mnie uśmiech. I tak wędrowaliśmy oboje średnio co dwa tygodnie przez 1,5 roku. A później życie się tak potoczyło, że ja wylądowałam na Pomorzu i tak sobie już rok razem mieszkamy. I powiem Wam - było warto uśmiech
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pączek
kandydat
kandydat


Dołączył: 23 Sie 2012
Posty: 53
Skąd: Wojkowice

PostWysłany: Pią 31 Sie 2012, 0:29    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

My poznaliśmy się jeszcze za czasów gimnazjum-K. już kończył, mnie został jeszcze rok Wink jeszcze przed zakończeniem pojechałam z przyjaciółkami nad wodę i tak siedziałyśmy, rozmawiałyśmy, aż jedna z nich zobaczyła swojego kuzyna idącego w naszą stronę, z jakimiś dwoma chłopakami-jednym z nich był K. Smile serducho jakoś mocniej zabiło Embarassed podeszli do nas, przywitali się, pogadaliśmy i poszli. Kilka dni później znów całą ekipą spotkaliśmy się nad wodą, pogadaliśmy, pograliśmy w siatkę i umówiliśmy się na drugi dzień, potem na kolejny oczko zaczęliśmy ze sobą pisać, flirtować oczko i tak niecałe 2 miesiące później zostaliśmy parą Razz
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
lauraire
guru
guru


Dołączył: 23 Maj 2012
Posty: 8431

PostWysłany: Wto 4 Wrz 2012, 13:00    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zaczęło się tak, że pewnego dnia mój I. przyszedł do mojej mamy na badania, coś mu się tam z oczętami porobiło. Nasze matki pracują w jednej przychodni. Gdy wszedł do gabinetu po badaniu, ponoć zobaczył moje zdjęcia na biurku mamy język I wywiązała się rozmowa, tak się złożyło, że I. w tym czasie mieszkał w UK, a ja gówniara byłam przed maturą i mama chciała żebym wyjechała na wakacje do Anglii podszkolić jeszcze bardziej język. I. zaproponował, że mogłabym mieszkać z nim, że pomoże mi znaleźć prace itd itp. Jako, że moja mama znała go już dwadzieścia parę lat i nie bała się mnie tam posłać, stwierdziła, że to byłby super pomysł. Podała mu moje namiary. Mama wróciła z pracy opisała mi sytuację, byłam wściekła, nie chciałam nigdzie jechać (miałam chłopaka w tym czasie) I. do mnie napisał, ja mu odpisałam, że w tym roku nie ma mowy.
Dał sobie spokój na jakiś czas, za niecały rok znowu się odezwał i znowu go spławiłam i za kolejny rok znowu to samo. W końcu po 3 latach stwierdziłam, że a pal licho JADĘ wykrzyknik Pojechałam z koleżanką, odebrał Nas i ponoć już wtedy wiedział, że to będzie to. 3 lata na mnie czekał, a ja w tym czasie rozchodziłam i schodziłam się z byłym chłopakiem... Przez ostatni rok przed moim wyjazdem bardzo intensywnie rozmawialiśmy na skype, na gg. Wszystkie wieczory zamiast wychodzić gdzieś siedzieliśmy i gadaliśmy. Przecież nie byliśmy nawet jakimiś super przyjaciółmi Confused
Zamieszkałam z nim jako koleżanka, on próbował od pierwszego dnia się do mnie zbliżyć, zaprosić mnie gdzieś. Jego podchody były słodkie i komiczne Very Happy Pamiętam jak raz go spławiłam (do dziś mi to wypomina:P) Długo się nie męczył, po tygodniu mieszkania razem ( jeszcze był jego brat i moja koleżanka) oglądaliśmy jakiś film, przykryci wspólnie kocem, wielkim kocem... Dzień wcześniej też tak było i pod kocem dotykał swoją stopą mojej (fajny podryw). No w każdym razie po równym tygodniu, w moje imieniny oglądając ten filmu niby usnęliśmy pod tym kocem, ja oparłam głowę o jego ramię, a on złapał moją dłoń. Najfajniejsze, że ponoć tak słodko leżeliśmy, że jego brat zrobił Nam zdjęcie i mamy pamiątkę z naszych pierwszych chwil bycia parą wesoły
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
oldziiaa
guru
guru


Dołączył: 12 Lis 2012
Posty: 3655
Skąd: W-wa

PostWysłany: Nie 30 Gru 2012, 0:11    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Historia wyszła długa, wybaczcie w pierwszej mierze miałam być dziennikarką felietonistką, ale mi nie wyszło, więc w takich chwilach otwiera mi się natura pisarki zęby . Oto nasza historia: ja i mój W.

Spotkaliśmy się w pracy. Zapoznał nas wspólny znajomy - szliśmy oboje korytarzem,nasze drogi by się nie skrzyżowały, ale on nas zaczepił przedstawił sobie i każdy poszedł w inną stronę. Później mój nowo poznany W zaczął kręcić się obok mojego stanowiska pracy, i tak z czasem bardziej się poznawaliśmy.
W końcu nadszedł czas na spotkanie w mniej formalnych warunkach uśmiech - ot tak przyjacielskie spotkanie. Zabrał mnie na najlepsze sushi jakie w życiu jadłam (do tej pory jest to nasza ulubiona knajpka).
Stopniowo z czasem zabierał mnie na przejażdżki samochodem ciemną nocą w okolice Warszawy. Nie kończące się rozmowy, oglądanie widoków, nowe piękne miejsca w blasku nocy...ale dla mnie wciąż był dobrym kolegą. Nie potrafiłam darzyć go większym uczuciem.
Pewnego dnia poznałam kogoś innego i to była miłość od pierwszego wejrzenia. Dość szybko zostaliśmy parą. Tego dnia kiedy to się zdarzyło miałam umówione spotkanie do kina z W. i wtedy też mu powiedziałam, że właśnie jestem w związku. Jak się później okazało właśnie na tym wypadzie chciał zaproponować naszej znajomości coś więcej - odkryć cząstkę uczuć do mnie. Nasze kontakty rozluźniły się na kilka miesięcy, a mój związek okazał się toksyczny, z którego moja ślepa miłość nie potrafiła mi samej zrezygnować. W. pomógł mi się otrząsnąć, był moim pocieszycielem. Osobą której mogłam powiedzieć wszystko - przyjacielem. Prócz niego nie miałam nikogo komu mogłam się zwierzyć.

Ostatecznym krokiem między zamknięciem przeszłości i teraźniejszości okazał się zaproponowany przez niego wyjazd do Paryża. Do ostatniej chwili miałam wątpliwości czy dobrze robię - ale to był ten czas kiedy musiałam zamknąć za sobą furtkę i wyrwać się ze szponów toksycznego związku, który zmienił mój charakter po dzień dzisiejszy.
W końcu pojechaliśmy, po 4 dniach pełna rozterki i bólu po nieszczęśliwej miłości nie byłam najmilszym towarzyszem podróży (a droga powrotna była samochodem - tylko we dwoje). Bardzo go wówczas raniłam, co wypomina mi czasem w żartach do tej pory - oh chyba nigdy nie odkupie winy pokazał język
Po powrocie do Polski W jak się okazało chciał rezygnować, ograniczał nasz kontakt...a ja? ja po tyg stwierdziłam, że czegoś mi w życiu brakuje, że tak smutno mi bez niego. Byłego ostatecznie kopnęłam w cztery litery. A sama zaczęłam zabiegać o mojego przyjaciela, którego tak mi brakowało, jedynego który mógł wypełnić moją pustkę... i tak powróciliśmy do naszych samochodowych wycieczek. Ale wciąż nie potrafiłam obdarzyć go uczuciem. Codziennie słyszał,że nic z tego nie będzie, że nie potrafię go pokochać, pocałować, że potrzebna tu jest miłość. I mimo, iż on mi wyznał uczucia - ja nie mogłam - ale się nie poddawał.
Pewnego dnia zaprosił mnie jako osobę towarzyszącą na imprezę rodzinną przyjaciela. Te wszystkie ciotki, babcie, matki określały mnie jako jego dziewczynę - na początku poprawiałam, ale po paru chwilach już nie miałam siły każdemu z osobna tłumaczyć, że tak nie jest, wiec machnęłam na to ręką, a one żyły w swoim przekonaniu.
Aż nadeszła pewna noc, nocowałam u W (już nie pierwszy raz) i obudziłam się w nocy. Wstałam, spojrzałam na niego i TO poczułam. Obudziłam go przytulając się i tarmosząc mówiąc, że go kocham i nikogo innego już nie chce.... serduszka
Czekał na mnie rok, dodatkowe pół roku zmagał się z moim odtrącaniem, ale doczekał się. Ten dzień, a raczej noc została wytypowana jako Nasza Oficjalna Data bycia razem. Mr. Green
_________________

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
imoterp
Gość





PostWysłany: Sro 16 Sty 2013, 12:21    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

oldziiaa napisał:
Historia wyszła długa, wybaczcie w pierwszej mierze miałam być dziennikarką felietonistką, ale mi nie wyszło, więc w takich chwilach otwiera mi się natura pisarki zęby . Oto nasza historia: ja i mój W.

Spotkaliśmy się w pracy. Zapoznał nas wspólny znajomy - szliśmy oboje korytarzem,nasze drogi by się nie skrzyżowały, ale on nas zaczepił przedstawił sobie i każdy poszedł w inną stronę. Później mój nowo poznany W zaczął kręcić się obok mojego stanowiska pracy, i tak z czasem bardziej się poznawaliśmy.
W końcu nadszedł czas na spotkanie w mniej formalnych warunkach uśmiech - ot tak przyjacielskie spotkanie. Zabrał mnie na najlepsze sushi jakie w życiu jadłam (do tej pory jest to nasza ulubiona knajpka).
Stopniowo z czasem zabierał mnie na przejażdżki samochodem ciemną nocą w okolice Warszawy. Nie kończące się rozmowy, oglądanie widoków, nowe piękne miejsca w blasku nocy...ale dla mnie wciąż był dobrym kolegą. Nie potrafiłam darzyć go większym uczuciem.
Pewnego dnia poznałam kogoś innego i to była miłość od pierwszego wejrzenia. Dość szybko zostaliśmy parą. Tego dnia kiedy to się zdarzyło miałam umówione spotkanie do kina z W. i wtedy też mu powiedziałam, że właśnie jestem w związku. Jak się później okazało właśnie na tym wypadzie chciał zaproponować naszej znajomości coś więcej - odkryć cząstkę uczuć do mnie. Nasze kontakty rozluźniły się na kilka miesięcy, a mój związek okazał się toksyczny, z którego moja ślepa miłość nie potrafiła mi samej zrezygnować. W. pomógł mi się otrząsnąć, był moim pocieszycielem. Osobą której mogłam powiedzieć wszystko - przyjacielem. Prócz niego nie miałam nikogo komu mogłam się zwierzyć.

Ostatecznym krokiem między zamknięciem przeszłości i teraźniejszości okazał się zaproponowany przez niego wyjazd do Paryża. Do ostatniej chwili miałam wątpliwości czy dobrze robię - ale to był ten czas kiedy musiałam zamknąć za sobą furtkę i wyrwać się ze szponów toksycznego związku, który zmienił mój charakter po dzień dzisiejszy.
W końcu pojechaliśmy, po 4 dniach pełna rozterki i bólu po nieszczęśliwej miłości nie byłam najmilszym towarzyszem podróży (a droga powrotna była samochodem - tylko we dwoje). Bardzo go wówczas raniłam, co wypomina mi czasem w żartach do tej pory - oh chyba nigdy nie odkupie winy pokazał język
Po powrocie do Polski W jak się okazało chciał rezygnować, ograniczał nasz kontakt...a ja? ja po tyg stwierdziłam, że czegoś mi w życiu brakuje, że tak smutno mi bez niego. Byłego ostatecznie kopnęłam w cztery litery. A sama zaczęłam zabiegać o mojego przyjaciela, którego tak mi brakowało, jedynego który mógł wypełnić moją pustkę... i tak powróciliśmy do naszych samochodowych wycieczek. Ale wciąż nie potrafiłam obdarzyć go uczuciem. Codziennie słyszał,że nic z tego nie będzie, że nie potrafię go pokochać, pocałować, że potrzebna tu jest miłość. I mimo, iż on mi wyznał uczucia - ja nie mogłam - ale się nie poddawał.
Pewnego dnia zaprosił mnie jako osobę towarzyszącą na imprezę rodzinną przyjaciela. Te wszystkie ciotki, babcie, matki określały mnie jako jego dziewczynę - na początku poprawiałam, ale po paru chwilach już nie miałam siły każdemu z osobna tłumaczyć, że tak nie jest, wiec machnęłam na to ręką, a one żyły w swoim przekonaniu.
Aż nadeszła pewna noc, nocowałam u W (już nie pierwszy raz) i obudziłam się w nocy. Wstałam, spojrzałam na niego i TO poczułam. Obudziłam go przytulając się i tarmosząc mówiąc, że go kocham i nikogo innego już nie chce.... serduszka
Czekał na mnie rok, dodatkowe pół roku zmagał się z moim odtrącaniem, ale doczekał się. Ten dzień, a raczej noc została wytypowana jako Nasza Oficjalna Data bycia razem. Mr. Green


Piękna historia uśmiech Ja z Igorem poznałam się w liceum. I ona i ja uczęszczaliśmy na dodatkowe zajęcia z siatkówki no i chyba to nas połączyło i łączy, aż po dziś dzień uśmiech
Powrót do góry
mademoiselle
gaduła
gaduła


Dołączył: 12 Maj 2010
Posty: 405
Skąd: Siemianowice Śl.

PostWysłany: Sro 16 Sty 2013, 15:35    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ok to ja opiszę tu swoją historię (bardzo ją lubię) uśmiech

Nigdy nie wierzyłam, że mogę poznać kogoś przypadkiem. Nie wierzyłam w historie "spojrzeliśmy się na siebie w autobusie i tak się zaczęło" albo "szłam z rękami pełnymi książek, dobiliśmy do siebie, on pomagał mi podnieść i od tego się zaczęło" Very Happy
Pracowałam w przedszkolu, które miało 2 placówki. Z dnia na dzień przeniesiono mnie z jednej do drugiej. Byłam zła, bo było to daleko, na drugim końcu miasta .. no, ale niestety trzeba było wytrzymać, bo dostałam określone przywileje. Miałam swoją grupę, byłam nauczycielem-wychowawcą, a zarazem stałam się kierownikiem placówki (właściwie zajmowałam się głównie sprawami personalnymi oczko ). Praca marzeń!
Pod koniec sierpnia jak to w lat dużo przebywaliśmy na naszym placu zabaw. Z placem tym graniczył jednak pewien budynek innej firmy. Jak na złość był w tym czasie remontowany. Miałyśmy niezły ubaw jak chłopaki siedziały na dachu bez koszulek, a my tylko zerkałyśmy w ich stronę oczko Mnie osobiście denerwowało to, że korzystali z naszej furtki i mając własny klucz to my musiałyśmy im ją otwierać! (bo tu farby, tu wiaderko). Czasem zostawiali ją otwartą, a moje dzieci sięgały już do klamki!
No i był jeden PAN - mój M. - razem ze swoim przyjacielem są właścicielami tej firmy Very Happy który, co przechodził tylko do mnie zagadywał. A to czy go wezmę do grupy, a czy może być w przedszkolu i takie inne pierdoły język widywałam go w południe jak pracował i po południu jak już też kończyli. Po kilku dniach specjalnie chciałam wychodzić na dwór, żeby zobaczyć czy jest, ale nie mogłam mu tego pokazać! Aż w końcu zaczął podchodzić jak tylko koleżanki moje tracił się z widoku. Zapytał czy przygarnę go do przedszkola i dam mu numer telefonu. Odpowiedziałam "Proszę kontaktować się z dyrekcją" oczko Za drugim razem znowu poprosił i ja mu powiedziałam "Ok niech Pan da swój, a ja się zastanowię czy odpiszę" oczko Oczywiście nie wytrzymałam i po pracy zaraz napisałam!wykrzyknik Żadna koleżanka nie chciała mi wierzyć, że mu dałam nr telefonu oczko
Jeszcze kilka dni remontowali ten budynek, ale M. miał już inne zlecenie i raz był raz nie .. gdy go nie było czegoś mi brakowało. Chodziłam do pracy z myślą, że go zobaczę uśmiech Pisał mi codziennie czy będzie czy nie, a jak był to wychodził na przystanek po mnie. Pamiętam jak raz tak właśnie dotarliśmy pod przedszkole, on miał iść do siebie, a ja już do dzieci i mówi "może buziak na powitanie?" - to dostał w policzek. Potem dostałam smsa "myślę, że Twoje usta byłyby słodsze" język
Raz było mi go szkoda, bo przyjechał tylko coś przywieźć chłopakom i pisał do mnie, że jest, że chce tylko mnie zobaczyć, ale my byłyśmy podczas śniadania z dzieciakami i niestety nie słyszałam ..
Spotkaliśmy się pierwszy raz 9 wrześnie, przyjechał po mnie do domu i pojechaliśmy do parku. Trochę spacerku, potem soczek w knajpce, a na końcu lody .. chciał mnie wyciągnąć do kina, ale już nie miałam czasu język od tamtej pory zaczęliśmy się spotykać .. Okazał się straszną gadułą, opowiedział mi całą historię życia, bo nie chciał mieć sekretów. Pomyślałam fajny facet - no i został mój uśmiech
Najlepsze jest to, że w tym dniu miałam do wyboru jego lub rozsypujący się związek z exem, który powiedział mi "jak chcesz się ze mną widzieć to sobie przyjedź" ..

Kilka dni później trochę było mi szkoda M., bo miałam już ustawione przyjęcie urodzinowe (moje) u A., była zaproszona rodzina itd. .. a M. tylko pisał kiedy może przyjechać, kiedy mnie zobaczy (wiedział, że mam urodziny). Zbywałam go, bo co miałam zrobić smutny pisałam, że jestem u koleżanki, że mnie odwiezie jej facet bla bla .. kłamałam wtedy i nie byłam fair .. ok.21 odwiózł mnie mąż siostry A. i zadzwoniłam do M. .. rety jaki on był smutny!wykrzyknik Ale o 22 przyjechał .. 30km by wręczyć mi prezent: wielki bukiet kwiatów i .. książkę (on słuchał! jak mu opowiadałam, co lubię Very Happy) .. było mi wstyd .. ale zdecydowałam z kim chcę być, opowiedziałam mu wszystko i pomógł mi przez to przebrnąć ..

To dopiero 4 miesiące, a ja czuję jakby były to 4 lata!
Dzieli nas 12 lat różnicy wieku ..
ja mam 23, a on 35, ale NIGDY nie czułam się tak fantastycznie doceniona .. jest dla mnie wszystkim i za to pokochałam na nowo uśmiech
_________________



Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
serwatka
uzależniony
uzależniony


Dołączył: 25 Cze 2012
Posty: 889
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Sro 16 Sty 2013, 22:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

mademoiselle spora różnica wieku między Wami uśmiech
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
mademoiselle
gaduła
gaduła


Dołączył: 12 Maj 2010
Posty: 405
Skąd: Siemianowice Śl.

PostWysłany: Czw 17 Sty 2013, 9:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

oj dzieli dzieli .. ale mnie to nie przeszkadza uśmiech
w sumie to najwięcej jak miałam, bo ex był starszy 8 lat oczko
_________________



Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
czerwony kotek
uzależniony
uzależniony


Dołączył: 26 Sie 2012
Posty: 567
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Wto 29 Sty 2013, 12:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

My się poznaliśmy w internecie... Pamiętam, jak się cieszyłam że wysłał mi smsa (2008), uwielbiałam jego tajemniczy styl pisania (mieliśmy podgrupę z numerami telefonów)... i się zaczęło, codzień smsy... pamiętam, że w pewnym momencie gorzej się czuł, przechodził trudny czas więc zadzwoniłam do niego, rozmawialiśmy nie wiem ile... w międzyczasie latało sporo maili, mówiliśmy sobie o wszystkim...

Podczas grupowego spotkania w Warszawie znaliśmy się już jak łyse konie... i nie wytrzymałam, jak odjeżdżałam podmiejskim do wujka, skarbek dostał ode mnie spontanicznego buziaka... podczas pierwszego Wrocławia już czułam coś, ale nie odważyłam się powiedziec, to przyszło 3 miesiące później...

i cosik tak się kręcił i kręcił a ja do niego że nie zjem go, zjem tylko naleśniki z jęzorem

ale cały film byłam blisko, chciałam go trzymac za rękę... drugi film - i czułam się jak w niebie gdy mnie przytulił... a na drugi dzień powiedzieliśmy to sobie...

dziś, po kilku latach na odległośc 700 km wreszcie jesteśmy razem na codzień (od końca maja zeszłego roku)
_________________
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum ślubne :: strona główna -> Pierwsza randka Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33, 34, 35  Następny
Strona 32 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Zamknij

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.

Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.



Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group