Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MissIndependent moderator
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 6409 Skąd: gliwice/zabrze
|
Wysłany: Nie 4 Maj 2008, 18:24 Temat postu: |
|
|
jak do niego nie dotrze to mu to łopatologicznie wyłożę.... problem w tym, że może mu być bardzo nieprzyjemnie jak to zrobię. bo w momencie kiedy ze mną jest źle i potrzebuję jego wsparcia - on mnie krytykuje i w ogóle zachowuje się tak, jakbym powinna była wszystko poświęcić, bo on tak uważa. zero wsparcia z jego strony. w ogóle nie słucha co do niego mówię. jak grochem o ścianę \m/ z tego może zrobić się niezła burza z piorunami, tym bardziej jak moi 'kochani' teściowie się wmieszają...a wmieszają się na 99% - taka ich 'uroda'. mam nadzieję, że dobrze się to skończy, aczkolwiek momentami sama nie jestem pewna.... to byłoby głupie i przykre, gdyby mój związek popadł w bardzo poważny kryzys z takiego powodu...
po tym co wczoraj usłyszałam całkiem świadomie postanowiłam odpuścić poprawki w tym roku. ja chcę po prostu z tego bagna, w które wpadłam, wyjść. Jacek powinien mnie w tym wspierać _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
dianicho maniak
Dołączył: 19 Mar 2008 Posty: 1089
|
Wysłany: Nie 4 Maj 2008, 18:31 Temat postu: |
|
|
Miss - trzymam kciuki, dobrze będzie, może porozmawiaj z Jackiem, szczerze chyba tak nie powinno być... powinnaś byc najważniejsza w takiej sytuacji, a na pocieszenie powiem Ci, że Mój Bartek sam nie wie jakby zareagował na tą sytuację, bo tyle czasu przygotowań..
damy radę, napisz koniecznie co lekarz powiedział.. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent moderator
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 6409 Skąd: gliwice/zabrze
|
Wysłany: Nie 4 Maj 2008, 19:23 Temat postu: |
|
|
ja wiem na pewno, co bym zrobiła gdyby sytuacja była odwrotna, gdyby to on był w podobnej sytuacji co ja teraz. to wcale nie jest trudna sytuacja. podjęłam decyzję, ciężką decyzję, i w teraz jedyne czego chcę to żeby był przy mnie. a on robi dokładnie na odwrót. co mnie obchodzi co inni ludzie o tym myślą. moja mama przyznała mi rację. maturę mam szansę poprawić kiedy tylko bd chciała, nie koniecznie teraz. a problemy zdrowotne?? niewiem, jego zdaniem chyba powinnam chodzić i zaliczać z bólami brzucha i wymiotami....ja postanowaiłam inaczej. kurcze, nie pamiętam już ile razy, było tak, że to ja oferowałam swoje wsparcie, jestem przy nim zawsze jak mnie potrzebuje, może się wygadać i staram się mu pomóc, a nie oceniać, nawet jak czasem jego zachowania mi się nie podobają. przynajmniej jestem przy nim i robię wszystko, żeby nie miał co do tego wątpliwości. to chyba normalne, że oczekuję w tym momencie tego samego. ja nie wiem, to tak trudno zrobić bilans i zobaczyć, że zaniedbana choroba będzie mnie dużo więcej kosztować niż matura poprawiana za rok?? przecież to jest prosta sytuacja! _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
becia gaduła
Dołączył: 01 Kwi 2008 Posty: 352 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 4 Maj 2008, 19:41 Temat postu: |
|
|
Ciężko czasem zrozumieć postępowanie i myślenie facetów. Nie wiadomo co nim kieruje, czy taki silny nacisk ze strony jego rodziców, czy też jak sam był w takiej sytuacji to nigdy nie mógł liczyć na niczyje wsparcie i rodzice właśnie dokładnie tak z nim postępowali. Teraz Ty zawsze byłaś jego wsparciem, ale może on nie rozumie tego, że Ty potrzebujesz go w tak trudnej chwili. A może podświadomie boi się, że nie podoła Twoim oczekiwaniom w takiej sytuacji i po prostu wybiera opcje, że niby nic się nie stało. Spróbuj z nim porozmawiać i wytłumaczyć jak bardzo go potrzebujesz. Trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent moderator
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 6409 Skąd: gliwice/zabrze
|
Wysłany: Nie 4 Maj 2008, 19:55 Temat postu: |
|
|
rozmawiam... ciągleta sama śpiewka: "powinnaś, powinnaś, musisz, musisz..." w ogóle zachowuje się tak jakby nie wiedział, że to poważna sprawa ale wie, bo mu wszystko powiedziałam. może on po prostu woli tego nie widzieć \m/ nawet mnie to nie interesuje. matka mu powiedziała, ze nic mi nie jest (jakby ona była wyrocznią i wszystko wiedziała ), nie wiem skąd wziął bzdurę, że 'torbiel nie pęka' (jest tam dla ozdoby czy jak??). ja mówię, że to prawdopodobnie torbiel wypełniona krwią (sądząc po moich objawach i tym, że jest u mnie podejrzenie endo we wcale nie początkowym stadium) i jak bd czekać w nieskończoność to może pęknąć, a on jakby tego nie usłyszał do tej pory myślałam, że w wieku 28lat potrafi odciąć się od rodziny i robić swoje, to ja powinnam być teraz najważniejsza, nie zdanie jego rodziców. cóż, zobaczymy.... jeśli on się w porę nie opamięta to marnie to wszystko widzę (aż nie wierzę, że to piszę). w tym momencie aż mi się nie chce z nim rozmawiać.... powiedziałam swoje, teraz jego kolej na przemyślenie sprawy. jutro idę do lekarza, nim zajmę się później, a zdanie jego rodziców w ogóle mnie nie interesuje. być może po tej sprawie wyjdę na wredną, niepoważną i co jeszcze oni chcą, synową, ale zbytnio się tym nie przejmuję. za to przejmuję się postawą Jacka, co wcale mi nie pomaga. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
dianicho maniak
Dołączył: 19 Mar 2008 Posty: 1089
|
Wysłany: Nie 4 Maj 2008, 21:17 Temat postu: |
|
|
miss, spróbuj trochę ochłonąć ze względu na swoje zdrowie, porozmawiaj z nim ale za jakiś czas, mimo tego, że nie masz go, nie masz wsparcia, spróbuj o nie nie prosić - w takim sensie, ze jak się nie będzie odzywał, przetrzymaj to według mnie, żeby zaczął myśleć sam, nie z rodzicami - albo po prostu zadaj pytanie - co jest wazniejsze dla niego - zdanie jego mamy, czy lekarzy którzy Cię leczą? I czy w sytuacji takiej jak ta, nie powinien byc przy Tobie, nawet jakbyś symulowała chorobę... Od tego jest najbliższa osoba, tymbardziej przyszły mąż...
przyznam Ci, że faceci późno dojrzewają do tego, kto ma byc w ich życiu ważny.. zawsze byli rodzice, musi się nauczyć ze teraz Ty.. mój B. w końcu się nauczył, ale dużo przeszliśmy nim do tego doszło...
przeczekaj to,m bo zerwać łatwo.. Narazie korzystaj z wsparcia rodziców swoich, lekarzy, zadbaj o siebie, później pełna sił zajmiesz się myśleniem nad tym co z Jackiem..
narazie potrzebujesz względnego "spokoju". _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
becia gaduła
Dołączył: 01 Kwi 2008 Posty: 352 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Nie 4 Maj 2008, 21:29 Temat postu: |
|
|
Dokładnie, do facetów pewne rzeczy dość późno docierają. Niestety my na tym cierpimy. Musisz być silna i przetrwać to ze wsparciem rodziców. A do niego myślę, że prędzej czy później dotrze to, że powinien być przy tobie. Łatwo się zezłościć w takiej sytuacji, doskonale to rozumiem, tylko decyzje podejmowane pod wpływem negatywnych emocji nie zawsze są dobre i słuszne. Musisz teraz pomyśleć o sobie, o swoim zdrowiu przede wszystkim, o tym co w tej chwili dla ciebie najlepsze. Sytuację z Twoim mężczyzną wyjaśnisz jak już z twoim zdrowiem będzie lepiej, jak będziesz miała na to siłę. Do tego czasu może on sam wszystko przemyśli i zrozumie. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
dianicho maniak
Dołączył: 19 Mar 2008 Posty: 1089
|
Wysłany: Pon 5 Maj 2008, 18:26 Temat postu: |
|
|
i jak Miss się czujesz? Byłaś już u lekarza? _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
MissIndependent moderator
Dołączył: 05 Kwi 2008 Posty: 6409 Skąd: gliwice/zabrze
|
Wysłany: Pon 5 Maj 2008, 19:45 Temat postu: |
|
|
nie czuję sięlepiej :/ byłam u tego samego lekarza co ostatnio, bo tylko on dziś przyjmował w przychodni. spytał czy coś pomogły te leki, a ja,ze nic i że doszedł straszny ból i wymioty... nawet nie było podstawowego badania ginekologicznego. wypisał tylko receptę na kolejny antybiotyk i czopki \m/ w piątek kazał się zgłosić na kontrolę. mnie nie sluchał w ogóle. ale dziś bynajmniej był miły, bo ostatnio to... w tym tygodniu idę do prywatnego ginekologa na badania.
a Jacek..? hmm... nie widziałam sie z nim od kilku dni, nie odbierałam ostatnio telefonów od niego, tak byłam zła... ale musiałam zrzucić ten ciężar, żeby poczuł jak bardzo boli mnie jego zachowanie. natychmiast. więc zostawiłam mu dłuuuugą notkę na gg, stwierdziłam nawet, że albo zacznie mnie wspierać albo niech zejdzie mi z drogi i przyznałam, że psychicznie nie wyrabiam, bo osoba, na którą najbardziej liczyłam, mnie zawiodła.... trochę pomogło... chyba _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
dianicho maniak
Dołączył: 19 Mar 2008 Posty: 1089
|
Wysłany: Pon 5 Maj 2008, 20:29 Temat postu: |
|
|
trzymam kciuki Miss, jesteśmy z Tobą, wiem że nasza obecnośc to nie bliskość ukochanej osoby, ale pamiętaj, że nie jesteś sama!!
wspieramy Cię i osobiście popieram to, że nie odbierasz telefonów, niech pomyśli, będac teraz "tylko z rodzicami" kto jest dla niego ważny i o kogo powienien walczyć..
takie postawienie sprawy wymaga od nich (facetów) zmiany myslenia i nastawienia, ja kiedys zrobilam cos podobnego i mam tego efekty... pomysli zanim poslucha rodzicow w 100%.. _________________
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies możesz określić w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Warszawa : Katowice : Kraków : Poznań : Wrocław : Łódź : Szczecin : Gdańsk : Toruń : Bydgoszcz : Częstochowa : Olsztyn : Rzeszów : Piła : Zielona Góra : Lublin : Kielce
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group |